niedziela, 7 lipca 2013

Lawendowe słodkości antystresowe

Here's flowers for you;
Hot lavender, mints, savoury, marjoram;
The marigold, that goes to bed wi' the sun
And with him rises weeping: these are flowers
Of middle summer, and I think they are given
To men of middle age.
{William Shakespeare}




Czy wiedzieliście, że...
Lawenda ma działanie przeciwskurczowe, uspokajające, antydepresyjne i bakteriobójcze, rozkurczające odkażające, przeciwbólowe, przyspiesza gojenie się ran, odkaża i jest stosowana przy nadciśnieniu, arytmii serca, reumatyzmie, bólach mięśniowych, bólach głowy, wyczerpaniu nerwowym, stresach i wewnętrznym niepokoju?
Czy wiedzieliście, że...
Uprawiając lawendę w swoim ogródku, pomagacie  pszczołom, którym ostatnio brak właściwego pożywienia, a lawenda jest rośliną miododajną?
Czy wiedzieliście, że...
Zrobienie obłędnych, delikatnych babeczek lawendowych zajmie Wam raptem 30 minut, a mogą się one stać jednymi z Waszych ulubionych babeczek?


6 babeczek lawendowych to:

60g mąki pszennej
70g cukru
40g masła
szczypta soli
pół łyżeczki proszku do pieczenia
Składniki miksujemy, aż w konsystencji będą przypominać mokry piasek.

60ml mleka
1 jajko
aromat waniliowy
3 kwiatostany lawendy
Do babeczkowego 'piasku' dodajemy 30ml mleka i dalej miksujemy. Pozostałe 30ml mleka roztrzepujemy z jajkiem i aromatem waniliowym. Mieszankę dodajemy do ciasta. Dodajemy również pokruszone kwiatostany lawendy i opcjonalnie barwnik spożywczy (ja użyłam kompozycji barwnika niebieskiego i różowego w proszku). Mieszamy na gładką masę. Porcjujemy do papilotek i pieczemy w temperaturze 175 stopni około 20 minut (babeczki nie mogą się zbytnio przyrumienić i muszą być płaskie).

Beza (tyle, że z 2 białek i 100g cukru), przepis TU.
Bezę nakładamy na ostygnięte babeczki i przypiekamy palnikiem ręcznym.






19 komentarzy:

  1. Tego antystresowego działania można się domyślić. Samo słowo 'lawenda' jest w jakiś niewytłumaczalny sposób kojące.:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Interesujący przepis, ciekawe czy ta lawenda jest wyczuwalna w smaku? pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jest lekko wyczuwalna w smaku, w czym tkwi cały urok tych babeczek. Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Prze urocze :)) to chyba lek na cały ból :D

    OdpowiedzUsuń
  4. O żesz Ty... zakochałam się... muszę dziś szybko wyszukać lawendę, zasadzić, pomagać pszczołom i sobie :D Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ślicznie zaprezentowane babeczki:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialnie pokazane...
    A zdjecie beza na pucharku jest przepiekne...zreszta wszystkie...:);)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. a do tego wszystkiego jeszcze ten zapach... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Zawsze jak przechodzę obok kwitnącej lawendy, nie mogę się oprzeć, by nie potrzeć jej między palcami - dla zapachu...

      Usuń
  8. ale bym zjadła teraz do kawki:) pychotka!

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj kusisz tą lawendą, zwłaszcza że w ogórdku czekają na zerwanie i chyba coś z nimi przyrządze :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dominika, ale mi narobiłaś ochoty na te babeczki. Co prawda nie mam lawendy w zasięgu ręki (oprócz doniczkowej, która ledwo zakwitła w domu)ale babeczki pewnie są pyszne. Przepis zabieram, najwyżej wykorzystam z czymś innym :)
    Pozdrawiam serdecznie-D.

    OdpowiedzUsuń
  11. jejciu , az mi slinka cieknie , a czy każda lewenda jest jadalna ??
    pozdrawiam
    Ag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie nie wiem - ja mam dwa rodzaje ogrodowej (widać je na babeczkach) - jedna jaśniejsza i mniej pierzasta od drugiej, i obie sobie podsuszam i używam :)

      Usuń
  12. I love all the fact about lavender and I use it a lot in our home and cooking. One of my favourite summer recipes is lavender lemonade...Your cupcakes look oh-so delicious:) Happy Monday, dear.

    OdpowiedzUsuń
  13. hehe niby wszystko wiem, ale u mnie lawenda wywołuje nerwicę i lekki szał;)
    Jak jest to narzekam.... ale jak jej nie ma to troszkę tęsknię:))
    Przepiękne zdjęcia!Bardzo przepiękne!Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo piekna sesja! Cieplo pozdrawiam, Joanna.

    OdpowiedzUsuń