Zmiany przepisów w prawie pocztowym zaowocowały u mnie regularną dostawą metalowych blaszek-obciążników przytwierdzonych do przesyłek listownych. Najpierw blaszki wędrowały na stosik o bliżej nieokreślonym przeznaczeniu. Z czasem koncepcje ich wykorzystania zaczęły się coraz bardziej krystalizować. Kierunek oczywiście domowo-ozdobny.
I tak, 3 pierwsze blaszki ułożyły się w napis 'EAT', który został umieszczony w stosownym miejscu, czyli w kuchni, dokładnie między częścią roboczą tejże, a jadalnianą.
Blaszki zostały pokryte 1 warstwą białej, matowej farby w aerozolu. Następnie 'postarzone' delikatnymi muśnięciami złotej farby w sprayu, przetarte w kilku miejscach drobnoziarnistym papierem ściernym. Literki namalowałam od wyciętego szablonu farbami olejnymi (a co! wszystko się przyda) przy użyciu gąbeczki. Taa daa! Blaszki zostały zintegrowane z prastarą tabliczką informacyjną oderwaną niegdyś w zachwycie od równie starych drzwi (ponieważ takie cudo z taką oryginalną rdzą nie mogło odejść w niebyt...). I oto wiszą do dziś i wyglądają tak.
Kolejne tabliczki ożyły dzięki wspaniałej farbie tablicówce, dla której można znaleźć mnóstwo zastosowań. Kilka znalazło miejsce jako tabliczki doniczkowe...
...a 3 jako
zawieszki, których 'treść' można zmieniać, kiedy tylko się zechce. Jest jeszcze kilka innych, ale o nich może kiedy indziej.