Ice ages have come and gone. Coral reefs have persisted.
{Sylvia Earle}
Tak sobie myślę, że w kwestii urządzania wnętrz to jest
czasem tak, że są pewne dodatki, dekoracje i elementy, których nie sposób
niczym zastąpić. Takie "MUST HAVE". A raczej "MUST
BE". Odkąd więc postanowiłam skierować mój pokój dzienny w klimaty
nadmorskie ('coastal style' brzmi lepiej, nieprawdaż?), wiedziałam, że
chciałabym, aby zagościł w nim koralowiec.
Niestety - co absolutnie zrozumiałe - nie wchodził w grę
egzemplarz oryginalny, lub nawet jego malutki fragment. Ze względów etycznych oczywiście, ekonomicznych nie pomijając.
Przestudiowałam zatem zasoby internetowe w kwestii
potencjalnych ekwiwalentów. Wynik studium: niezadowalający. Dowiedziałam się,
że i owszem można kupić w marketowej sekcji dla zwierząt całkiem znośne w
kształcie plastikowe koralowce do akwarium. Co prawda w neonowych kolorach, ale
od czego jest farba w aerozolu? Większym problemem okazało się to, iż wspomniany
market to amerykański Walmart... Szerzej dostępny mieszkańcom Polski serwis
aukcyjny na literę "A" nie popisał się w kwestii wyposażenia
akwarystycznego. No chyba, że ktoś miałby ochotę zafundować swoim pływającym
pupilom psychodeliczne przygody wśród zmutowanych stworzeń morskich w kolorach fluoroescencyjnych zakreślaczy.
Została więc opcja 'zrób to sam'. Z złożenia super
przyjemna. Jeden z nielicznych tutoriali dotyczących domowej manufaktury
koralowców przestudiowałam całkiem uważnie. Niby całkiem proste - szkielet z
drutu, masa właściwa koralowca - papier mâché. Zgromadziłam nawet druciane
wieszaki po ubraniach odebranych z pralni. Ale jednak nie przepadam za techniką
papier mâché i koncepcja umarła.
Aż kiedyś...
No właśnie, czasem zdarza się taki moment, że ktoś
wspominając o czymś, sprawia, iż w głowie coś przeskakuje - KLIK, Eureka! A
potem to już tylko zakasać rękawy i do roboty.
Dlatego, kiedy jakiś czas temu moja koleżanka Paulina
zapytała: "Domi, a robiłaś coś z masy solnej?", nastąpiło takie KLIK,
które zakończyło się tym, że przy temperaturze sięgającej na dworze -10°C piękny
(w mej subiektywnej opinii) koralowiec zagościł w moim prawie już
'coastal living roomie'.
Zainspirował mnie ten
tutorial.
Dobrze przygotowana masa solna, to bardzo wdzięczny materiał
twórczy. Z niej powstały poszczególne elementy, które po wysuszeniu
(podpieczeniu) zostały pomalowane farbą... sufitową. Podstawa powstała z gipsu,
którego mamy w piwnicy jakieś 22 kilo (ot! zostało po remoncie). I teraz się
zastanawiam, co jeszcze możnaby z tego gipsu stworzyć... ale to już nie ta
historia.
:)
Ice ages have come and gone. Coral reefs have persisted.
Read more at http://www.brainyquote.com/quotes/quotes/s/sylviaearl540284.html#PFOQ8odRyhh3JJ10.99
Read more at http://www.brainyquote.com/quotes/quotes/s/sylviaearl540284.html#PFOQ8odRyhh3JJ10.99
nooo robi wrażenie :) efekt jest naprawdę super :) prawie jak oryginał :) fajny!
OdpowiedzUsuńO ja! ale bomba, no kto by pomyślał, że można wyczarować koralowca z masy solnej. Nawiasem mówiąc pięknej urody koralowca. Co do "Klik", zapalającej się żarówce nad głową, to ja mam tak często. Mam różne fajne pomysły, które czekają na "klik" i oświecenie co do wykonania :)
OdpowiedzUsuńAle właśnie ten moment fajny jest, prawda? Jedyny z nim problem to taki, że jak już 'kliknie' to masz ochotę rzucić wszystko, czym się aktualnie zajmujesz i lecieć realizować ideę.
Usuńpo prostu genialny! nie sądziłam, że można aż takie cuda z masą solną wyczyniać :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja też nie sądziłam, a tu proszę... :D
Usuńo kurcze no genialny pomysł! wygląda jak prawdziwy egzemplarz! :)))))))))))))))) bosko Ci to wyszło :))))) ładnie masz w tym kąciku:))) zdolniacha... dobrego wieczorku
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam :D Dzięki Kochana!
Usuńniebanalna ozdoba,ciekawa I intrygujaca-jesli coastal style to koral pasuje idealny!
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Może to hmmm... jakieś tam powielanie, ale rzeczywiście - mało jest wnętrz coastal bez koralowca. Co zrobić, jak takie ładne są...?
Usuńprzyjedz do nas cicia troche i porob nam dekoracje tez
OdpowiedzUsuń:) Hmmm, to by było przyjemne z pożytecznym!
Usuńkiedys bawiłam się troszku masa solna i po pewnym czasie niestety "lapala" wode i się rozwalala. może lakier bezbarwny wzmocnil by ja????
OdpowiedzUsuńMyślałam o tym, jak już przeschnie po malowaniu. Nie złapie też tak kurzu :)
UsuńPS. Zostanie potraktowany fiksatywą w sprayu. :)
UsuńFantastyczny pomysł i wykonanie :)))
OdpowiedzUsuńRewelacyjnie Ci wyszedł ten koralowiec!!! Jestem pod wrażeniem...:) Nie mówiąc o super poduchach...:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia serdeczne!
Bardzo dziękuję. Trochę było z nim zabawy, ale takie DIY po ukończeniu cieszą podwójnie? potrójnie? No w każdym razie bardzo!
UsuńNie pokazuj rybkom, bo Ci go zwiną ! (A jak nas nauczył Nemo, rybka jak ma cel, to ma i sposób :d )
OdpowiedzUsuńPiękne wykonanie
Szczęśliwie nie mam w pobliżu żadnych rybek. Ale muszę przyznać, że moje koty tuż po ukończeniu korala, okazywały bardzo duże, wręcz nadmierne zainteresowanie nim. Musiałam gonić! Hmm... :)
UsuńAllle koralll :) Fajny pomysł
OdpowiedzUsuńbardzo, bardzo sprytne! czekam na dalsze losy gipsu ;)
OdpowiedzUsuńostatnio udało mi się wlać masę gipsową do foremek silikonowych, które używam do robienia babeczek. bałam się o te silikony jak o własny nos, ale wszystko poszło dobrze. a i wiele rzeczy z tych kształtnych silikonów można uzyskać. w ogóle gips jest czadowy.
o ja pierdzielę jakie to boskie!!!!! jesteś wielka!
OdpowiedzUsuń