I am good at baking. I don't know if that counts as a talent, but I love to bake. Everybody says I'm good at it, so apparently I make the best banana bread.
{Meaghan Jette Martin}
Taką zimę to ja nawet lubię. Autobus przyjeżdża mniej więcej na czas. Futrzana czapka leży w szafie. Rękawiczki w torebce.
Można pójść na spacer, na pola, może nie białe, ale pięknie wypłukane z koloru. I zamiast w zaspie śnieżnej ugrząźć co najwyżej w błocie.
A jak przypadkiem na dnie lodówki znajdzie się zapomniane banany w poczerniałych skórkach, można sobie upiec chlebek bananowy. Z dowolnymi dodatkami. Lubię z białą czekoladą, ale akurat na stanie były migdały i mrożone jeżyny.
Chlebek bananowy z jeżynami i migdałami (podążając za przepisem Liski i tym samym za Sophie Dahl...)
4 bardzo dojrzałe banany
60g masła
175g mąki
1 jajko
125g cukru demerara
1 łyżeczka sody oczyszczonej
2 łyżeczki cukru z wanilią
szczypta soli
pół łyżeczki cynamonu
garść migdałów
garść mrożonych jeżyn
Najprościej rzecz ujmując, ucieramy wszystkie składniki razem i pieczemy... A nieco bardziej precyzyjnie...
Banany rozgniatamy widelcem na papkę razem z miękkim masłem pokrojonym w kawałeczki, rozcieramy. Następnie dodajemy jajko, cukry oraz mąkę przesianą z sodą, cynamonem i solą. Migdały tłuczemy i lekko prażymy na suchej patelni. Wraz z jeżynami dodajemy do masy. Pieczemy w keksówce 55-60 minut w temperaturze 175°C.
Najlepiej pozostawić chlebek do ostudzenia, ale mi się to nie udaje, więc wyciągam z piekarnika i próbuję od razu, przez co ciasto leciutko opada, ale mi to nie przeszkadza...
aaaah!!!! pięknie, piękne zdjęcia, piękna Ty :)))) i ten chlebek :)) <3
OdpowiedzUsuńBoję się tylko, że zima przyjdzie na wiosnę :P
OdpowiedzUsuńO nie! Wiosną przyjdzie lato, a latem dalej będzie lato...! :)
UsuńTrzymam za słowo :D :*
Usuńw takiej wersji nie jadla , robiłam podstawowa pierwszy raz w sylwestra i przepadlismy ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Można przepaść już na etapie wydobywania się z piekarnika tego nieziemskiego bananowego zapachu :)
UsuńChleb wygląda pysznie.I bardzo podoba mi się Twój sweter. 8))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję. Sweter wygrzebany gdzieś tam, ciepły i fotogeniczny, choć nieco gryzie :D
UsuńCudny bananowec:-) i jakże klimatyczne zdjęcia:-)
OdpowiedzUsuńTaką zimę to ja poproszę każdego roku. Śnieg jest górach, dla tych co go chcą, a tu dla nas piękna wiosna tej zimy :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje zdjęcia, bardzo klimatyczne, a po cieście widać, że nie da się czekać, aż przestygnie. Pychotka !!
No to zamawiamy abonament na takie zimy! Mam nadzieję, że te biedne drzewa i krzewy, które już pączkują nie zostaną jednak zmrożone 'na śmierć'. I dziękuję za komplement zdjęciowy - mam teraz dłuższe przerwy w blogowaniu, staram się nie wypaść z formy, ha ha ;)
UsuńNiby fajnie, ale jednak niefajnie. Jak sobie pomyślę, że teraz jest ciepło, a w kwietniu zima rozkręci sie na całego to jakos tak mi :(
OdpowiedzUsuńmi śniegu brakowało tylko w czasie świąt. no jednak ten klimat śniegowy no musiał być. nie ma co. a teraz, byle do wiosny ;)
OdpowiedzUsuńOh boy, I would love a slice:) It looks scrumptious. Hope you are having a wonderful week so far. xoxo
OdpowiedzUsuń:) xoxo
UsuńBardzo fajnie opisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń