niedziela, 16 lutego 2014

^..^ ♥ czyli upiecz ciasteczka swojemu kotu



It is difficult to obtain the friendship of a cat. It is a philosophical animal... one that does not place its affections thoughtlessly.
{Theophile Gautier}



Jest taki dzień. Dzień, w którym możesz zyskać podwójną sympatię swojego miauczącego, futrzastego czworonoga.

Dzień, w którym własnoręcznie, przygotujesz mu tuńczykowe ciasteczka z kocimiętką.
Skoro jutro mamy Dzień Kota, wszyscy koci miłośnicy i posiadacze, mogą się jeszcze wyrobić z naturalną i smakowitą niespodzianką. Odpalajcie piekarniki!

Za te długie godziny, w których one cierpliwie (śpiąc i mając wszystko w nosie) czekają na wasz powrót do domu...
Za to, że tak pięknie (łapiąc muszkę) modernizują wam pazurkami ściany i firanki, a wy tego nie doceniacie...
Za to, że budzą skuteczniej niż każdy budzik (i nie są MADE IN CHINA), dziamgając wniebogłosy i regulując wam wentylację oddechową siadając na klatce piersiowej... 
Za to, że nie chcą byście się przepracowywali i same znajdują sobie pożywienie w miskach, garnkach i patelniach pozostawionych na blatach i stołach, a nawet w lodówkach...
Za to, że nagrzewają wam ulubiony fotel... tylko po ogrzaniu zapominają go opuścić...
I za sto trzy inne niepodważalne atuty i korzyści, których nie sposób przecenić.  
 
Przepis na 1 blaszkę kocich ciasteczek (wg receptury Joy the Baker)

165g mąki owsianej (płatki owsiane zmielone w blenderze na puder)
1 puszka tuńczyka w zalewie własnej
1 duże jajko
1 duża łyżka oliwy z oliwek
kilka kropel kocimiętki w płynie (lub suszonej)

Wszystkie składniki lekko blendujemy, a następnie zagniatamy ciasto. Formujemy małe kuleczki, spłaszczamy wykałaczką, nadając ciasteczkom wzorek. Pieczemy 10-12 minut w piekarniku nagrzanym do 175 stopni. Studzimy. Przechowujemy w zamykanym słoiku.






A tu Heser w akcji podczas sesji zdjęciowej...




8 komentarzy:

  1. To jest zastanawiający fenomen kota, same wady we współżyciu, a tak je kochamy. Ja niestety nie mam teraz kota, bo mój mąż powiedział, że się wyprowadzi jak przyniosę kicię do domu :). Jestem wychowywana w domu z czterema kotami i tęsknię za takim futerkiem. Też piekła bym mu ciasteczka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ojej, ale super!!! ja swojemu psiakowi piekę czasami watróbkowe :))) świetne to ostatnie połączenie fotek! :)))
    buziaki i dobrego wieczorku dla Ciebie

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pewno upiekę Dżekiemu! :) Można pominąć kocimiętkę? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Za to wszystko koniecznie trzeba upiec ciastka tym futrzakom naszym kochanym:)
    Ja tylko nie rozumiem, jakim cudem mój Antek znalazł się przy Twojej sesji zdjęciowej;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, ha, ha.... takie mamy ekskluzywne, rasowe - kropka w kropkę, łatka w łatkę. :)

      Usuń
  5. Ale szczęściarz z tego kota! :D
    powinnaś zgłosić się do zabawy u dziewczyn z Addicted to crafts (http://addictedtocraftsblog.blogspot.com/2014/02/wyzwanie-kot-art.html).

    pozdrawiam, Ania

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Aww..your cat is so cool:) Have a beautiful day, love. xo

    OdpowiedzUsuń