Peeling back another layer revealing the inner beauty of the divine that is in me.Every crack is a lesson 2 B learned
{Ashlyn Harris}
W niekończącym się oczekiwaniu na wiosnę warto pomyśleć o tym, że gdy w końcu żar buchnie z nieba, będzie trzeba ekspresowo przerzucić się na spódniczki, sukienki i krótkie rękawki.
A nawet jeśli nie, to nie warto odmawiać sobie przyjemności i efektu, jaki daje przygotowanie i użycie pewnej spektakularnej mieszanki kuchenno-łazienkowej.
Jeśli więc macie dostęp do ekspresów do kawy - w domu, w biurze, czy gdziekolwiek indziej - gwarantuję, że wkrótce będziecie zbierać fusy zaparzonej kawy, zamiast wyrzucać je do kosza.
Przepis na ten domowy peeling podała jakiś czas temu Madzia z Make Believe. Przypuszczałam, że może to być coś fajnego, ale prawda okazała się taka, że jest to NAJLEPSZY tego typu kosmetyk, jakiego kiedykolwiek używałam.
Pod względem dobra, jakie czyni dla skóry.
Pod względem zapachu, który relaksuje, jak mało co.
Pod względem prostoty wykonania,
I efektu totalnie niewspółmiernego do kosztów (minimalnych oczywiście).
Aromatyczny peeling kawowy:
Szklanka kawowych 'fusów'
2 łyżeczki mielonego cynamonu
1,5 łyżeczki mielonego imbiru
pół łyżeczki soli
100 ml oliwy z oliwek
Zatem mieszajmy Drogie Panie i urządźmy sobie w domu wczesnowiosenne SPA.
Bo przecież Bloggerki nie tylko wspaniale gotują i pieką oraz tworzą piękne wnętrza, ale również dbają o siebie. :)
Bo przecież Bloggerki nie tylko wspaniale gotują i pieką oraz tworzą piękne wnętrza, ale również dbają o siebie. :)
A może zapakować porcję kosmetyku w ładny słoiczek i podarować przyjaciółce?