Instead of telling the world what you're eating for breakfast, you can use social networking to do something that's meaningful.
{Edward Norton}
Ha! I weź tu teraz o śniadaniu po takim cytacie...
Jednak jestem przekonana, że każda Bloggerka odpalając rano swojego bloga ma poczucie, że to co robi, jest w jakimś sensie znaczące. Nawet jeśli tylko dla Niej. A jak jeszcze dla innych, to już bez żadnych wyrzutów może pisać i o śniadaniu, przecząc tym samym słowom Edwarda Nortona.
Od razu mówię, że nie jestem typem śniadaniowym. W dni robocze śniadanie we własnym domu dla mnie nie istnieje. Śniadanie to kawa i coś słodkiego - w pracy, przed moimi dwoma ciekłokrystalicznymi, panoramicznymi monitorami.
Tak, tak, bezwartościowe węglowodany i kofeina zamiast pożywnych białek i pełnych witamin warzyw - pokiwają głowami PRAWDZIWI śniadaniowcy...
Niestety, jutro to też się nie zmieni. Zabiorę do pracy znów coś słodkiego...
Drożdżowe bułeczki cynamonowe, to chyba ostatnio jeden z najbardziej gorących (dosłownie?) przepisów. Może pobiją rekord zup dyniowych z września i października? Ciekawe czy ta popularność niektórych nakręca się sama przez się, czy też nie da się po prostu oszukać kulinarnej zmienności pór roku... A cóż bardziej jesiennego niż cynamon!
Przepis przywołała za Dorotą Agata. A ja napisałam, że jak tylko znajdę czas, to też je upiekę. I akurat dzisiaj znalazłam. I chwilę popołudnia. I świeże drożdże.
Przepis(y) na te bułeczki znajdziecie za każdym blogowym rogiem. Ale niech tam, jak nie chce się Wam zaglądać za róg, to też go przywołam.
12 niewielkich cynamonowych bułeczek:
1/2 szklanki lekko ciepłego mleka
30-40g świeżych drożdży
3 łyżki cukru
2 szklanki mąki pszennej
szczypta soli
1 jajko
ok.100g klarowanego masła
oraz
cynamon i cukier w ilościach dowolnych.
Z połowy ilości mleka, pokruszonych drożdży, łyżki cukru oraz łyżki mąki zrobić zaczyn i pozostawić do podwojenia objętości (10-15 minut). Mąkę połączyć z jajkiem, pozostałym mlekiem i cukrem, solą oraz zaczynem. Wyrobić mikserem (mieszadła do ciasta). Dodać 3/4 ilości klarowanego masła, dalej wyrabiać (chwilę mikserem, a następnie ręcznie), aż ciasto nie będzie przywierać do rąk. Pozostawić w misce przykrytej ściereczką do podwojenia objętości. Zapewne potrwa to godzinę, ale ja zasnęłam i ciasto rosło ponad dwie.
Ciasto podzielić na 2 części. Każdą rozwałkować na kształt prostokąta, posmarować pozostałym masłem, posypać cukrem i cynamonem według uznania. W moim wypadku cynamonu było DUŻO. Zwinąć każdy prostokąt jak roladę, pokroić w plasterki i ułożyć na blasze zostawiając odstępy (gdyż bułeczki urosną).
Piec w temperaturze 180°C 12 do 15 minut. Ostudzić na kratce (ha, ha, ha, kilka od razu zawsze znika na ciepło).
A jakie są Wasze zwyczaje śniadaniowe? Śniadanie w domu czy w pracy?
Niestety mam podobnie. Nie jestem w stanie zjeść śniadania o 6 rano, więc jem jego substytut dopiero o 9-10. A to najczęściej są jakieś domowe słodkości ;)
OdpowiedzUsuńUfff, pierwsza osoba, która też tak ma. Raźniej mi! ;)
UsuńJa jem nieco po siódmej i to dla mnie bardzo wcześnie, ale cóż, nie ma wyboru ;) Nie chcę jeść w szkole.
OdpowiedzUsuńA te bułeczki - cudne!
Na razie jesteś jedyna - domowośniadaniowa! :)
UsuńBułeczki wyglądają smakowicie...no i są z cynamonem.
OdpowiedzUsuńPycha!:)
Moje śniadanie to zwykle kawa z kawą :)aż do 10 tej. Później małe co nieco i znowu kawa :)
Zdjęcia bardzo ładne :)
Miłego Dnia :)
Dziękuję. Zdjęcia są... eksperymentalne, bo robione przed północą... :) Ale cieszę się, że uznałaś je za ładne. A kawa z kawą, heh, super zestaw! :D
Usuńwyglądają bosko, a smakują pewnie jeszcze lepiej! Jutro zrobię takie, bo dziś już nie zdążę, a szkoda bo narobiłaś mi chęci na takową bułeczkę :)
OdpowiedzUsuńJest 18 października. Czy bułeczki upieczone??? :)
UsuńJestem bardzo bardzo Twoim sojusznikiem w śniadanku na słodko i w pracy przed ekranem. Mogłabym codziennie witać dzień kawą i czymś słodkim. Bułeczki wyglądają pysznie. Widzę, że masz moją upragnioną książkę, numer jeden do zdobycie, niestety przegapiłam zapisy na nią i czekam na dodruk. Mam nadzieję, że Mimi kiedyś zdecyduje się dodrukować kolejną turę, jak odpocznie od pakowania tej pierwszej. Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńSylwio, może zatem Ci ją podeślę? :)
UsuńJa też śniadanko jem dopiero w pracy:). Śliczne zdjęcia zrobiłaś!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko!
THX! ♥
Usuńojej jakie cuda nam pokazujesz:) ja też mogłabym jeść śniadanka na słoko. Rogalik, dżemik to to co uwielbiam:))))))))
OdpowiedzUsuńuściski
A jaki dżemik najbardziej Ci odpowiada na śniadanie?
Usuńa ja dziś na śniadanie wrąbałam tabliczkę czekolady, ot tak w ramach diety :)... pyszne te bułeczki
OdpowiedzUsuńFantastycznie! :)
UsuńDominiko, nie wyróżnię się zbytnio i nie napiszę, że moje śniadanie z białka i warzyw się składa... ;) Oczy moje otwiera kubek kawy ze spienionym mlekiem. Tak, musi być spienione taka juz zepsuta jestem. Bardzo więc przywiązana jestem do mojego ikeowskiego mieszacza za 5,99... i do tego? czasem nic tak do 10 czy 11-tej. Dziś pyszne owsiane ciastko z żurawiną, które wczoraj upiekłam. Ale to wyjątkowa sytuacja, na co dzień nie mam tak dobrze... ;)
OdpowiedzUsuńWciąż zachodzę w głowę jak robisz te zdjęcia... Uwielbiam je! ♥
dominika
Dominiko, podziwiam Cię za tą piankę codzienną. Ale to fajnie, że trwasz przy swoim małym rytuale i nie odpuszczasz porannej przyjemności. Dziękuję za kolejny komplement zdjęciowy, no cóż wysyłam Ci za to DUŻE ♥.
UsuńBuleczki wygladaja bardzo apetycznie, a Twoje zdjecia sa po prostu rewelacyjne! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dziękuję za miłe słowo i pozdrowienia...
UsuńŚliczne są:) Bardzo się cieszę, że udało Ci się znaleźć czas i je zrobić:)
OdpowiedzUsuńBędą kolejne partie, tak czuję...
UsuńMoje śniadania są słodkie. Nie potrafię strawić rano ani warzywa, ani wędliny, czasem zrobię wyjątek dla jajka na miękko :) Ostatnio kocham się w plackach ze słodkimi dodatkami, ale kiedy potrzebuję zjeść coś od razu to zadowolę się bułką. Każde śniadanie muszę koniecznie popić ciepłą herbatą :)
OdpowiedzUsuńAch jajko na miękko! Podobno w warunkach pracowo-biurowych można ugotować jajko w czajniku elektrycznym!
UsuńA to ciekawe! Choć osobiście nie miałabym odwagi - jak wypróbujesz sposób to daj znać, czy wyszło :D!
UsuńGdybym miała takie śniadanka jak na zdjęciu, to też jadłabym wyłącznie słodkie :) a tak, codziennie owsianka. I nie widzę nic złego w tym, że człowiek dzieli się swoim śniadaniem... w końcu to najważniejszy posiłek dnia :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie zastanawiam się, którego dnia te pyszne, ale takie same bułeczki by obrzydły??? Materiał na jakis mały 'research'. Tylko kto tyle napiecze? Heh! PS. U mnie niestety najważniejszym bywa obiadokolacja...
Usuńjak mam na 7 zajęcia to śniadanie w domu odpada... nawet jak jestem głodna to nie lubię jeść w pośpiechu a z rana musze się po prostu jeszcze rozruszać. na 9 zdążę coś przetrącić, za to zawsze zabieram ze sobą kanapki ;)
OdpowiedzUsuńFajnie. Wyobrażam sobie takie ładne śniadaniowe pudełko i pachnące pieczywo zawinięte w papier... Tylko że ja nie mam również nigdy czasu na to żeby takie kanapki zrobić! (Za to tuszuję rzęsy...) :)
Usuńpiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Cieszy mnie to, że robione nocą, tak się podobają. Ja jestem jednak za światłem dziennym. Ale to też znaczy, że mój aparacik się sprawdza! Super :)
Usuńna śniadanie "pasza", "trociny".. tak pieszczotliwie mówię na swoje śniadanko =) czyli... OTRĘBY! hehehe z jogurtem naturalnym i moimi ulubionymi mrożonymi, czarnymi porzeczkami od babci mmmm pycha i to śniadanko najlepiej jeść bardzo wcześnie w domku ;p a jak już musimy wyjść to najlepiej z nawigacją, która pokazuje najbliższe toalety =)
OdpowiedzUsuńDominiko widzę słoiczek od ogórków i plus za niego! Jeszcze kokardka i ciasteczka pachnące i.... już mi świętami zapachniało... jakoś nie mogę się doczekać tych świąt, a raczej dekoracji, inspiracji i tego jak będzie w te święta wyglądał mój dom =)
Pozdrawiam
Agnieszko, czy wiesz, że dzięki podsuniętemu przez Ciebie pomysłowi udziału w konkursie fotograficznym zdobyłam nagrodę? Dziękuję! http://www.weranda.pl/konkurs/?controller=konkurs&kid=53&page=3
UsuńU mnie śniadania to zwykle owsianka plus różne do niej dodatki, albo tosty z wiśniową konfiturą i oczywiście kawa z mlekiem. Jestem tak skonstruowana, że bez śniadania nie wyjdę z domu. Muszę coś przekąsić i muszę coś ciepłego wypić.
OdpowiedzUsuńCo do pana Nortona, to tak sobie myślę, że życie to nie tylko ratowanie świata, ale przede wszystkim małe, codzienne przyjemności. :]
Brawo za organizację czasu na poranne śniadanie (i jeszcze tosty!). I zgadzam się z Twoim zdaniem o codziennych przyjemnościach - w końcu motto tego bloga brzmi: '...coś z niczego i inne codzienne przyjemności'. Ale zaciekawił mnie ten cytat, bo czy można autorytatywnie stwierdzać, co dla kogoś jest - że przytoczę z angielskiego - 'meaningful'? Ściskam!
Usuńmniam mniam - Czas odnaleziony z takimi bułeczkami! Super
OdpowiedzUsuń