Life in a box is better than no life at all... I expect.
Zamierzenie było jasne - chciałam mobilną skrzynkę na domowe szpargały. Szukałam, szukałam i w końcu... dostałam. Starą, chropowatą, zabrudzoną i ... pachnącą drewnem na odległość. Ale jej droga do pełnej metamorfozy była długa. Na początku wyglądała TAK.
Po pierwszym podejściu do zabiegów wygładzających i zużyciu 4 arkuszy papieru ściernego trochę się zniechęciłam. A skrzynka wylądowała przed drzwiami wejściowymi w formie schowka na kalosze. Dalej jednak roztaczała swoją cudowną drewnianą woń, wzbudzając we mnie wyrzuty sumienia.
Postanowiłam więc, że albo przemienię ją z kopciuszka w księżniczkę za kolejnym podejściem, albo permanentnie przestanę ją zauważać.
Ponieważ jednak natykałam się ciągle na kolejną porcję papieru ściernego, jak i puszkę farby w aerozolu zakupione z myślą o tejże przemianie, w końcu zebrałam się w sobie i zafundowałam skrzynce tygodniowe, popołudniowe spa. Mikrodermabrazja, makijaż permanentny, jeżdżące implanty... i oto jest!
A teraz nie wyobrażam sobie pokoju bez niej!
PS. Poduszka z kotem to efekt mojego pierwszego eksperymentu z papierem transferowym. Ależ to fajna zabawa! I mogłam wykorzystać kocią grafikę z Graphics Fairy.
Świetna!
OdpowiedzUsuńPiękna skrzynka. Poduszka też. Rany, przez takie rzeczy mam coraz większy dylemat, jaki styl wybrać do nowego pokoju :/
OdpowiedzUsuńZ powodu podobnych dylematów, ja wybrałam eklektyczny i zawsze dodając nowy element pozornie niepasujący do reszty, mogę powiedzieć, że tak ma być... :)
UsuńSuper pomysł :-) Też chcę taką skrzynkę "z duszą"!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Warto poszukać. Ale uprzedzam, czasem ciężko się zmobilizować do kolejnych etapów liftingu. To musi być TEN czas! :)
Usuńbardzo dobra robota! jest piękna
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! Nieskromnie też uważam, że jest przynajmniej przeładna ;)
Usuńjest genialna! Cieszę się, że nie poddałaś się i wyszlifowałaś ją tak idealnie! świetny napis - czerwień idealnie tu pasuje no i ta poducha:) gratulacje
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
Dziękuję... Nie jest tak idealnie gładka, gdyż to stare drewno odkrywa pod papierem coraz to nowe i nowe warstwy, ale nie ma drzazg i jej stary charakter chyba został zachowany...
UsuńDominiko jestem pod wielkim wrażeniem. Skrzynia jest... oryginalna. Nie mogę wyjść z podziwu jak fajnie wyszło. Trzeba było do tego dużo pracy i podejść, ale efekt jest tego wart. Świetna jest ta poducha z kotem. A czym zrobisz ten transfer? Bo słyszałam o różnych sposobach? Może jest gdzieś u Ciebie w postach temat o tym? A jeśli nie to fajnie by było zobaczyć jak ją zrobiłaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i wracam dalej podziwiać. Chyba wiem co zrobię ze skrzynkami z ogrodu. Doczepię im kółka i zmienię napisy.
Sylwio, tym razem użyłam papieru transferowego (A4) upolowanego w LIDLu (ale jest też dostępny w sieci). To taka naprasowanka. Drukujesz dowolny motyw, wycinasz, przykładasz, prasujesz i voila! - motyw zostaje na tkaninie. :)
UsuńMnie również przydałaby się mobilna skrzynka, ale ja nie miałabym cierpliwości na te wszystkie zabiegi ;) Grafika na poduszce boska! Dziękuję za linka do Graphics Fairy!
OdpowiedzUsuństrasznie fajna!
OdpowiedzUsuńCzekałam na nią i oto jest!
OdpowiedzUsuńJeśli tylko kiedyś zamieszkam w swoich czterech kątach, też będę mieć taką skrzynkę :) Bo póki co, nie mam już na nic miejsca. Na razie bawię się farbą tablicową.
Dzięki za moc inspiracji!
Och cieszę się, że korzystasz z pomysłów. Rzecz jasna też je gdzies podpatrzyłam i zmodyfikowałam. I to jest super, że fajne koncepcje krążą i owocują ciekawymi rzeczami w naszych domach. Pozdrawiam!
UsuńSuper sprawa, taka skrzynka : )
OdpowiedzUsuńDziękuję za wpis o papierze transferowym, to prościej niż zabawa z rozpuszczalnikiem. I bardzo dokładnie się wszystko rozprasowało.
OdpowiedzUsuńAleż klimat!!!
OdpowiedzUsuńŚwietna! Podziwiam i gratuluję:)
OdpowiedzUsuńGenialna! Żebym miała tyle cierpliwości, ahh... Szczególnie do tego szlifowania papierem ściernym ;) A co do papieru transferowego - jak trwały jest taki nadruk?
OdpowiedzUsuńJeszcze nie potrafię powiedzieć w praktyce. Opis na opakowaniu mówi, że można prać w 30 stopniach, a jakby brzeg się 'odklejał' to można przez szmatkę 'doprasować'. Akurat ta poduszka została uszyta jako 'niepiorąca', zaszyta na stałe, więc nie przekonam się na niej, czy opis na opakowaniu jest prawdą. Ale jak będę wiedzieć z praktyki coś więcej to dam znać. :)
UsuńMobilna skrzynka wyszła Ci suuperrrr! jestem pod wielkim wrażeniem:),
OdpowiedzUsuńdziękuję za oddwiedziny i pozdrawiam cieplutko!
moje aniutkowo
Ależ proszę! Będę odwiedzać tne piękny samowar :D Również dzięki za wizytę i ślę pozdrowionka bloggerkowe!
UsuńJa też koczuję i szukam gdzieś takiej skrzynki. Chyba w sobotę powinnam się wybrać na jakiś bazarek i tam się rozejrzeć. hihih.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w poszukiwaniu!!! Może popytaj po znajomych - moja dotarła przez 'zaangażowaną' Koleżankę z zasobów Jej Dziadka!
Usuńjej, ale tu pięknie u Ciebie.. oglądam z otwartą buzią!
OdpowiedzUsuńHeh, miło mi, ale może to niebezpieczne ;) Zapraszam ponownie!
UsuńJaka boska skrzynia, obłęd!!!
OdpowiedzUsuń