Strength is the ability to break a chocolate bar into four pieces with your bare hands - and then eat just one of those pieces
{Judith Viorst}
Czy wiecie, że Snickers ma 82 lata? Został wprowadzony do sprzedaży w 1930 roku, a swoją nazwę zawdzięcza ulubionemu koniowi rodziny Mars'ów.
Jak byłam dziewczynką, jakieś 25 lat temu, poszłam raz z Mamą do Baltony. Tam zawsze były różne cuda i niespotykane gdzie indziej słodkości.
Pamiętam, jak Mama poprosiła o Snickersa, a Pani Sprzedawczyni - robiąc wręcz oburzoną minę - zapytała: "Snajkersa?" I ten 'Snajkers' został w pamięci do dziś.
A także takie niewyjaśnione przekonanie, że Snickers jest lepszy od Marsa.
Co można zrobić ze Snickersem w piątkowy wieczór? Tym bardziej, że została mi porcja kremu mascarpone z babeczek Red Velvet? Na przykład muffiny. Muffiny na dwie miski.
Miska nr 1.
szklanka mąki + 1/3 szklanki cukru pudru + 1 łyżeczka cukru waniliowego + 1 łyżeczka proszku do pieczenia + pół łyżeczki sody oczyszczonej
Miska nr 2.
80g klarowanego, schłodzonego masła + pół szklanki jogurtu + 1 jajko + 2 czubate łyżki Nutelli + 2 czubate łyżki masła orzechowego (z kawałkami orzeszków)
oraz
1 baton Snickers pokrojony w drobne kawałeczki.
Składniki każdej miski mieszamy, a następnie łączymy zawartość obu misek. Dodajemy kawałeczki Snickersa.
Pieczemy 25 minut w temperaturze 180 stopni.
Tym razem eksperymentalne zdjęcia - PRAWIE studyjna sesja muffinków. Jako że panuje deficyt światła naturalnego (już po godzinie 16...), stworzyłam sobie mini studio. Softbox z kartonu i halogenu budowlanego, blenda z folii aluminiowej, tło z brystolu. Zupełnie inne efekty, niż przy naturalnym świetle. Muszę jednak uważać na kremy, bo nasza nowa sierściuszka, nie zważając na moje wysiłki fotograficzne, podbiega i chce wylizywać krem...
Miłego weekendu!
Ja chyba wolę Marsy;D ale "snajkersy" też mogą być! Pyszne te muffinki:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czasem też skłaniam się ku Marsom... :)
Usuńa ja wolę snajkersy :) bo uwielbiam orzeszki :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają Twoje muffinki.
:*
szaleństwo, snickersowe?! zdjęcia mistrzostwo!
OdpowiedzUsuńWielkie Dzięki, cieszę się, że zdjęcia się podobają, nie byłam bowiem pewna tej stylistyki 'studyjnej'. :)
Usuńwspaniałe zdjęcia! :) nawet nie potrafię sobie wyobrazić smaku muffin, muszą być przepyszne :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia a muffiny na pewno smakowite tymbardziej, że snickersa kocham :)
OdpowiedzUsuńwygląda to wszystko przeuroczo!
Usuń"snajkersy"......najlepsze pod słońcem:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Wyglądają obłędnie!
OdpowiedzUsuńJa też mam swoje wspomnienia o Baltonie z czasów dzieciństwa :) ach, co to był za sklep! :)
ps. robiłam kiedyś sernik ze Snickersami - pyszny był!
OdpowiedzUsuńNo a Ty znowu pichcisz. Mój syn (starszy) uwielbia te Twoje snajkersy. Sprzedam mu nową nazwę.
OdpowiedzUsuńKochana, muffiny to takie 'rach-ciach', dlatego więcej postów kulinarnych ostatnio tu. :)
UsuńSnajkersy lepsze, bo bardziej wypasione. I przez te orzeszki chyba aż tak bardzo nie zamulają :D
OdpowiedzUsuńZdjęcia to tu cudoowne!
Wypasione o orzeszki, fakt!
UsuńSzkoda, ze nie ma tu opcji lajkowania to bym zalajkowala te Twoje Snajkersy... sama ostatnio je robilam ale mimo zmniejszonej ilosci cukru do minimum byly dla mnie za slodkie ;( co od razu dyskwalifikuje je z mojej listy smakolykow... Fajne zdjecia ;)
OdpowiedzUsuńHehe, jest tylko ogólna opcja lajkowania, ale się nie pogniewam za kolejnego lajka do FB ;) Teraz byłam z rewizytą i widzę Twoje Snickersowe muffinki. Czy to jakaś szczególna pora na użycie tych batoników??? :)
UsuńZdjęcia wyszły genialne! Bardzo podoba mi się ich kolorystyka i kompozycja :) a muffiny wyglądają bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Moja Droga, miałam co do nich wątpliwości (zdjęć), ale wspaniale, że i Tobie i innym Dziewczynom się podobają!
UsuńJuż idę do Ciebie na ciacho ;D
OdpowiedzUsuńJasne! Gdzie jesteś dokładnie? Wstawiać wodę?
UsuńNiewiarygodne że 'Snajkers' ma już tyle lat :) Warunki do fotografowania w świetle dziennym faktycznie coraz gorsze. Ja jestem w o tyle komfortowej sytuacji, ze jestem w stanie zdjęcia robić rano - choć i tak nawet ze światłem jest kiepsko. Efekty pracy w 'mini studiu' bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajne te Twoje muffiny snickersowe a zdjecia prześliczne:)))
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńAleż przyjemny ten twoj blog. Zaglądam tu z wielką przyjemnością w oczekiwaniu na kolejne, piękne zdjęcia. Dołączam do grona obserwatorów. Zapraszam Cię oczywiście do mnie
http://nothingbutahousewife.blogspot.com/
mam nadzieję, że się tam spotkamy :)
pozdrawima ciepło
Housewifed
Dziękuję za wizytę i zaraz pędzę do Ciebie... Cieszę się po raz kolejny, że zdjęcia robią dobre wrażenie :)
UsuńFantastyczne, snickersowe smaki i cudny klimat :)
OdpowiedzUsuń