Success depends in a very large measure upon
individual initiative and exertion, and cannot be achieved except by a
dint of hard work
{Anna Pavlova}
- Mam ochotę na coś bardzo słodkiego - mówi (a raczej pisze mi na Skypie siedząc 2 metry dalej) w piątek około 15:00 moja koleżanka Ewa. I przesyła mi link.
- Fajne - odpowiadam jej. - Zrobię jutro.
- To niesprawiedliwe - Ewa skajpuje do mnie. - Że ja chcę, a ty będziesz jeść.
No i korzystam z pomysłu. Choć bezę piekę według swoich sprawdzonych proporcji i temperatur. Bo to, co powiedziała Anna Pavlova, odnosi się również do pieczenia dobrej bezy (nazwanej jej nazwiskiem)...
Beza (2 blaty)
6 białek (w temperaturze pokojowej)
300g cukru
1 łyżeczka skrobi kukurydzianej
1 łyżeczka octu winnego
3 łyżeczki kakao naturalnego
50g posiekanej gorzkiej czekolady
Białka ubić w czystej, suchej misce na sztywną pianę. Następnie - nadal ubijając - dodawać cukier, bardzo małymi partiami. Piana musi być zwarta i lśniąca. Na koniec dodać skrobię, ocet i 1 łyżeczkę kakao i ubijać jeszcze minutę. Szpatułką, dwoma, trzema ruchami wmieszać pozostałe kakao i czekoladę.
Rozłożyć pianę równomiernie na dwóch blaszkach wyłożonych pergaminem (dla ułatwienia rysuję sobie na pergaminie okręgi).
Włożyć do piekarnika nagrzanego do 180 stopni, a po 5 minutach zmniejszyć temperaturę do 150 stopni. Tak piec około 2 godzin, aż wierzch blatów lekko popęka, a spód będzie suchy. Odwrócić delikatnie blaty i zostawić w piekarniku, aż ten całkowicie ostygnie.
Krem
1 opakowanie (250g) mascarpone
1 kubeczek (150g) śmietanki 30%, mocno schłodzonej
1 łyżka masła orzechowego
1 łyżka cukru pudru
Mascarpone ubijać z masłem orzechowym i cukrem pudrem do połączenia składników, a następnie dodać śmietankę, i dalej ubijać, aż powstanie gładki krem.
Ponadto:
1 szklanka sosu karmelowego*
pół szklanki prażonych, solonych orzeszków ziemnych
*sos karmelowy: 1 szklanka białego cukru, ćwierć szklanki wody, 150g słodkiej śmietanki 30%.
W rondelku z grubym dnem zagotować cukier z wodą mieszając dopóty, dopóki cały cukier się nie rozpuści. Zostawić na małym ogniu (9-10 minut), aż karmel nabierze jasnobrązowego koloru (ostrożnie, bo w tym momencie karmel może się już szybko spalić). Zestawić z ognia od razu wlać śmietankę i podgrzewając na małym ogniu mieszać, aż składniki się połączą, a sos karmelowy zgęstnieje. Wystudzić.
Blaty przełożyć kremem, polać karmelem i posypać orzeszkami. Wierzch udekorować dowolną ilością karmelu i orzeszków.
A potem zaprosić kogoś.
I zjeść, aż zęby będą bolały od bezowej słodyczy, przełamanej lekką słonością orzeszków.
Wygląd i nazwa tego ciasta idealnie ze sobą współgraja. Pełnia delikatności!
OdpowiedzUsuńCiekawe, że Nowozelandczycy wciąż 'kłócą się' z Australijczykami o to, gdzie po raz pierwszy podano Annie Pavlovej jej ulubioną bezę... :)
UsuńWygląda wspaniale! Połączenie smaków, wszystko mi pasuje:)
OdpowiedzUsuń:) Jest wspaniałe, ale... baaaardzo słodkie.
UsuńNie wierzę! Od rana coś tak wspaniałego!
OdpowiedzUsuń:*
I dla Ciebie też :*
UsuńDominiko, to nie w porządku kusić tak w niedzielny poranek. :) Miałam dziś leniuchować i szydełkować, a Ty kochana sprawiasz, że słodkie myśli zaczynają mi po głowie krążyć! Ach może coś upiec...? Piękna patera, Dominiko! Słodkiego dnia! :)
OdpowiedzUsuńdominika
Moja Droga, a kiedy połasuchować jak nie w niedzielę??? Czy coś upiekłaś???
UsuńPavlovej jeszcze nie robiłam, będę musiała się w końcu za nią zabrać. Ostatnie ujecie ze spływającym sosem karmelowym - moje ulubione :)
OdpowiedzUsuńMoje chyba też! :D
UsuńKarmel ulubiony!!!
OdpowiedzUsuńPrawda! Zostało mi pół słoiczka, dziś rano dodałam do kawy z mleczną pianą... :)
UsuńO my God!!!! Jak pysznie wygląda!!! Kiedys próbowałam zrobic beze, ale mi opadła ;(
OdpowiedzUsuńA Tobie wyszła idealna!!!!!!!!!!!!
Kochana, próbuj dalej (zobacz poniżej na komentarz Sowy). Naprawdę warto. Bezy nie można raczej 'przebić', ale cukier zaczynamy dodawać po łyżce dopiero, jak piana jest już sztywna. To ważne. Może zatem kolejna próba?
UsuńWygląda obłędnie :) a jeszcze na Twoich cudnych zdjęciach.... :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję, wyrazy wdzięczności wyklikuję...
UsuńMmmmmm... uwielbiam :) Jak robiłam pierwsze 2 razy to mi bezy opadały, ale już wiem, że za krótko ubijałam białka i teraz wychodzi przepyszna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika
Dla dobrej Pavlovej warto próbować aż do skutku! Fajnie, że te dwa pierwsze razy Cię nie zniechęciły (i dziękuję za wizytę!).
UsuńJakie tu u Ciebie pyszności rozmaite...:)) Pozaglądam sobie, jeśli pozwolisz...
OdpowiedzUsuńPozdrowienia wieczorne!
Jasne, to sama przyjemność - mieć taką Obserwatorkę. :)
UsuńMasło orzechowe lubię, ale nie wiem czy w kremie by mi odpowiadało, jeszcze nie róbowałam. Beza wyszła Ci idealna! a to wcale nie jest takie proste :)
OdpowiedzUsuńKwestia gustu, ale proporcja masła do kremy jest taka, że daje ono jedynie 'nutę smakową', a już w całości kompozycji na pewno nie jest to dominujący smak. :)Dziękuję za pochwałę bezy.
Usuńo jacie no i znowu z rana mam przypływ śliny hehe:)))
OdpowiedzUsuńpycha! no i te zdjęcia...
dobrego tygodnia:)
piękna Pavlova, uwielbiam ten deser, a z czekoladą muis być jeszcze lepsza:)
OdpowiedzUsuńHI !
OdpowiedzUsuńThat looks very delicious ! I love sweets like this one.. !
Your pictures are very beautiful ..
regards from vienna,
melanie
www.wienerwohnsinn.blogspot.com
Okej to ja jak ją zrobię muszę przejść na dietę . *.*
OdpowiedzUsuńJa bardzo podobne piekę... od Nigelli... W środek daję mascarpone i kremówkę i... albo świeże truskawki w plastrach, albo maliny lub czerwona porzeczkę... Szczerze mówiąc z porzeczką jest najlepsze... mrożę ją lekko poduszona z odrobina cukru i po rozmrożeni jest jak świeża... mniam... i na górze nią po prostu wszystko zalewam, ale to wygląda i smakuję... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jestem pod ogromnym wrażeniem zdjęć, cudowne, wyjątkowe, piękne :)
OdpowiedzUsuń