Wiesz, nie wszyscy lubią cebulę.
Tort! Wszyscy lubią tort!
Tort ma warstwy.
W końcu moja mała, wysoka tortownica doczekała się inauguracji!
Wyszedł z niej biszkopt.
Który przy odrobinie pracy zamienił się w tort. Z kremem makowym i herbacianym. Pokryty bezą szwajcarską i pierzynką lemon curd.
Po przepis zapraszam wieczorem...
---
Jest 21:21. Czas na przepis.
Zestaw smaków - mak*, herbata i cytryna chodził za mną od jakiegoś czasu. I tak postanowiłam go połączyć w autorski zestaw, choć może jak by głębiej pogooglować, to podobne przepisy się znajdą (nic, czego ktoś by już kiedyś nie wymyślił...).
Jak każdy tort, czy nawet torcik, ten również wymaga nieco pracy i czasu. A może nie tyle czasu, ile wykonania sporej ilości drobnych czynności. Opis wydaje się długi.
Ale zapewniam, że praca nie jest żmudna, pot nie płynie strumieniami, a efekt wart jest spróbowania.
Bazą oczywiście jest biszkopt, który ja upiekłam dzień wcześniej. Wiele lat temu, traumatyczne przeżycia z biszkoptem (masa wylewająca się z formy i ogólna wypiekowa porażka) zrodziły we mnie przekonanie, że lepiej się za niego nie zabierać. Jakiś czas temu zaryzykowałam z biszkoptem na roladę i diametralnie zmieniłam zdanie...
Trzeba tylko trzymać się prostych zasad (przekazywanych łańcuszkowo, znalezionych u Doroty z Moich Wypieków). I poznać swój piekarnik.
Najlepsza i najprostsza reguła dotycząca proporcji składników na biszkopt jest następująca:
na każde jajko, jedna łyżka mąki pszennej, jedna łyżka mąki ziemniaczanej i dwie łyżki cukru.
Zgodnie z tą zasadą na mój biszkopt zużyłam:
3 jajka
3 łyżki mąki pszennej + 3 łyżki mąki ziemniaczanej (zmieszane, przesiane)
6 łyżek cukru
Białka ubijamy na sztywną pianę i dalej ubijając dodajemy po łyżce cukru. Piana ma być 'bezowa' - zwarta i błyszcząca. Wówczas, ciągle miksując na niskich obrotach, dodajemy po jednym żółtku i na koniec przesiane mąki 2-3 partiami. Dno tortownicy wykładamy papierem do pieczenia, wlewamy masę, wyrównujemy szpatułką i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 170 stopni ok. 40 minut, do 'suchego patyczka'. Wyciągamy gorący biszkopt i upuszczamy formę na podłogę z wysokości mniej więcej pół metra. Wstawiamy biszkopt z powrotem do uchylonego piekarnika i zostawiamy do całkowitego wystygnięcia.
Biszkopt odwracamy 'do góry dnem', dzielimy na 3 blaty.
Oba kremy do przełożenia tortu zrobiłam na jednej 'bazie' (na większy biszkopt zapewne trzeba zwiększyć proporcje):
1 opakowanie (250g) serka mascarpone
300ml śmietanki 30%
Krem makowy:
125g mascarpone ubijamy ze 150ml mocno schłodzonej śmietanki na gęsty krem. Dodajemy 2 łyżki cukru pudru (ilość cukru jest dość intuicyjna, dodajemy tyle, ile uznamy za stosowne; ja wolę wersję mniej słodką), kilka kropli aromatu migdałowego i około 1/3 szklanki maku (gotowego, mielonego).
Krem herbaciany:
Do 75ml śmietanki dodajemy łyżeczkę liściastej herbaty Earl Grey. Zagotowujemy w garnuszku z grubym dnem i zostawiamy na 10 minut.
Płyn przecedzamy przez sitko, mocno 'wyciskając' fusy. Schładzamy. 125g mascarpone miksujemy z herbacianym płynem i pozostałymi 75ml śmietanki na zwarty krem. Dosładzamy według uznania (ja dodałam 1,5 łyżki cukru pudru).
Blaty tortu nasączamy rumem lub likierem - np. kokosowym Batida de Coco, przekładamy kremami dociskając delikatnie.
Beza szwajcarska do pokrycia tortu:
3 białka
150g cukru
kilka kropli aromatu waniliowego
Wszystkie składniki umieszczamy w metalowej misce. Ustawiamy miskę na garnku z gotującą się wodą (miska nie może dotykać wody) i w takiej kąpieli wodnej trzepaczką lekko mieszamy, spieniamy białka, aż osiągną temperaturę 60 stopni (tzn. do momentu, aż cały cukier się rozpuści). Wówczas zdejmujemy miskę z kąpieli i ubijamy mikserem masę do momentu, aż całkowicie ostygnie. Zajmie to około 10 minut, a masa będzie zwarta i błyszcząca (lekko ciągnąca). Dekorujemy ciasto.
Na wierzch wykładamy kilka łyżek lemon curd, który ładnie wygładzamy. Zapewne niektóre (niektórzy) z Was mają zazwyczaj lemon curd 'na stanie'. Na wszelki wypadek podaję przepis (warto go przygotować dzień wcześniej).
Lemon curd (1 średni słoik):
3 jajka
sok i skórka otarta z 4 cytryn
ok. 3/4 szklanki cukru (wedle uznania, można dodać więcej, próbując krem w trakcie)
3 łyżki masła
Wszystkie składniki umieszczamy w rondelku z grubym dnem. Podgrzewamy na małym ogniu, cały czas mieszając, aż składniki się połączą, cukier się rozpuści, a masa zgęstnieje. Nie możemy masy zagotować, bo zrobi nam się jajecznica. :) Gorący, gęsty krem przekładamy do słoiczka.
Gotowy tort schładzamy przez kilka godzin przed podaniem.
Uff... To chyba najdłuższy przepis w dotychczasowej historii tego bloga. Ale mam nadzieję, że wart był opisania i ktoś z niego skorzysta. :)
*
Odpowiadając na pytanie soulstorm-everywhere: Nie, smak maku nie jest na pewno dominujący, a raczej dobrze zbalansowany z pozostałymi.