...painting is something you do. You
make a painting. You don’t make a photograph. You see a photograph.
Photography is seeing only, you see it, you release the shutter, you use
your aperture, your machine and once you’ve seen it, that’s it. It’s
done.
{Jürgen Schadeberg}
Dość lenistwa! - pomyślałam.
I postanowiłam fotografować w trybie półmanualnym.
Wybrałam tryb priorytetu przesłony (A). Testowy pstryk! Uch...
Potem nastała chwila kombinowania z balansem bieli, pomiarem światła, kompensacją ekspozycji i błysku.
I znowu pstryk! pstryk! pstryk!
Wniosek? Dlaczego zabrałam się za to tak późno?
Przecież najlepiej uczyć się w praktyce.
Różnica jest OGROMNA.
Przy okazji chciałam jak najszybciej wypróbować moje nowe malutkie formy do pieczenia. Przepis przyszedł do głowy spontanicznie - gdy spostrzegłam, że dwie gruszki leżące w misie z owocami również potrzebują jak najszybszej interwencji kulinarnej.
Po prostu zaczęłam mieszać składniki, które wydały mi się pasować do gruszki.
I jak tylko skosztowałam pierwszą łyżkę ciepłego, aromatycznego ciasta pomyślałam - WOW, to jest pyszne!
Wierzcie mi, odrobina soli morskiej przełamująca słodkość tego wypieku po prostu oszałamia.
Zjedliśmy z Mężem po dwie, w ramach niedzielnego śniadania.
Ciasto jogurtowe (bardzo podobne do ciasta muffinowego, ale lepsze...)
szklanka mąki
1/3 szklanki cukru (użyłam pół objętości białego cukru i pół trzcinowego Dry Demerara)
pół łyżeczki proszku do pieczenia
pół łyżeczki sody oczyszczonej
1/3 łyżeczki mielonego kardamonu
1 jajko + 1 żółtko
1/3 szklanki jogurtu greckiego lub śmietany 18%
1/4 szklanki oleju roślinnego
łyżka miodu
Dodatkowo:
dojrzałe gruszki (najlepiej odmiany okrągłej, o gładkiej, lekko błyszczącej skórce)
miękkie suszone daktyle
płatki migdałów
biały cukier (2 łyżki)
sól morska (pół łyżeczki)
Mieszamy w osobnych miskach suche i mokre składniki ciasta, a następnie łączymy je mieszając łyżką. Wykładamy do natłuszczonych foremek (lub formy).
Na wierzchu ciasta układamy naprzemiennie podłużne kawałki gruszki i połówki wypestkowanych daktyli. Posypujemy płatkami migdałów i cukrem wymieszanym z solą morską.
Pieczemy w temperaturze 180 stopni Celsjusza przez 20-23 minuty, aż wierzch będzie rumiany.
I jeszcze duża radość z małych nabytków oraz domowy aromat waniliowy.
Nie wiem jak Ty to robisz, że twoje zdjęcia są takie fantastyczne :) Pamiętam jak zaczęłam przechodzić z trybu automatycznego na priorytet przesłony, a potem na manualny. Totalna kontrola nad ostatecznym wyglądem zdjęcia jest wspaniała. Teraz właściwie nie fotografuje inaczej niż w trybie M, czasem przeskakuję na AV :) Absolutna racja, że najlepiej uczyć się w praktyce, zwłaszcza, jak praktyka jest tak przyjemna :)
OdpowiedzUsuńAbsolutnie!
Usuńno właśnie jak ona to robi ?? :)
OdpowiedzUsuńzdjęcia wspaniałe!
i bardzo pyszne ....
Dziękuję, robienie zdjęć i uczenie się wciąż to niekończąca się podróż!
UsuńWyglądają fantastycznie! a zdjęcia... mmmm.... zawodowstwo :)
OdpowiedzUsuńWesołych świąt!
Zdjęcia fantastyczne, i te pyszności na nich również. Chętnie bym się poczęstowała taką babeczką;)
OdpowiedzUsuńsuper wyszło, i ekstrakt domowy najlepszy, no i zazdroszczę foremek do muffinek :)
OdpowiedzUsuńForemki z NANU-NANA :)
UsuńPrzepiękne zdjęcia !!
OdpowiedzUsuńsmakowicie wygląda:) jeśli możesz zdradź tajemnicę skąd wzięłaś te śliczne foremki w czerwone kropy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Foremki w kropy z NANU-NANA :)
UsuńOh chciałabym mieć w pobliżu ten sklep nanu-nana! Zdjęcia Dominiko jak zwykle piękne, a może i jeszcze piękniejsze! Do zrobienia ekstraktu waniliowego zabieram się i zabieram, będę musiała wziąć z Ciebie przykład i wreszcie go przygotować :)
OdpowiedzUsuńTo mój pierwszy, ale już wiem, że warto...
UsuńMmmm... pyszności!! Chętnie skubnęłabym kawałek...;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia serdeczne :)
Cudownie apetyczne fotki... :) Dobrego Nowego Roczku!:)
OdpowiedzUsuńJuż od dawna zbieram się do tego, żeby zrobić aromat waniliowy, ciężko go kupić:)
OdpowiedzUsuńMoja Droga, Twój komentarz przypomniał mi o tym, że muszę potrząsnąć butelką, w celu wymieszania składników, bo stoi w ciemnym, głuchym miejscu... :P Buziaki.
UsuńBardzo fajny blog, podobaja mi się zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńzapraszam również do mnie: kolorowanoc.blogspot.com
pozdrawiam