niedziela, 15 lipca 2012

Taka inna panna cotta (& bloody rain, go away)





Nature has no mercy at all.  Nature says, "I'm going to snow.  If you have on a bikini and no snowshoes, that's tough.  I am going to snow anyway."
{Maya Angelou}



No i piękną mamy jesień tego lata! Ja tu z leżakiem i nowym monokini, a weekend raczy nas szarością, zimnem i deszczem.
Miałam też ochotę na klasyczną panna cottę, ale warunki atmosferyczne jakoś odebrały mi chęć kulinarnych szaleństw. Ale żeby jednak było miło i żeby nie było, że poddałam się bez walki, powstał mały deser z pogranicza zimnego sernika, panna cotty i semifreddo. 
W dodatku błyskawiczny w przygotowaniu.


Na 7 porcji (filiżanek):

70g ciasteczek petit beurre
2 łyżki stopionego masła
250g mascarpone
1 duży kubek jogurtu greckiego
1 opakowanie galaretki truskawkowej
250g mrożonych owoców leśnych (jeżyny, jagody, porzeczki, żurawina)
2 łyżeczki cukru waniliowego



Galaretkę rozpuszczamy w 200 ml gorącej wody. Ciasteczka blendujemy na piasek i mieszamy z masłem. Jogurt miksujemy z serkiem mascarpone, cukrem waniliowym i galaretką. Dodajemy mrożone owoce. Filiżanki wypełniamy masą jogurtową. Wierzch posypujemy masą ciasteczkową, dociskamy. Przykrywamy folią spożywczą.

Chłodzimy w lodówce minimum 4 godziny, a najlepiej całą noc. Podajemy w filiżankach, lub delikatnie odwracamy i wykładamy na talerzyki.

* Przed podaniem możemy na 45 minut przełożyć z lodówki do zamrażarki. 


Na szczęście w kuchni można sobie wykreować lato w dowolnej chwili. A słońce zapewne wyjdzie w poniedziałek...




2 komentarze:

  1. U mnie tez leje, ale to tak, ze nawet pies nie ma odwagi wyjsc na spacer... Mielismy rozpalic grilla w poludnie i nic z tego nie wyszlo, gdzie to lato ???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie ma i nie ma. Może lata w środkowej Europie się już skończyły... :)

      Usuń