Enjoy the little things, for one day you may look back and realize they were the big things.
Post o niczym i o wszystkim. Czyli o podarunkach od serca i małych przyjemnościach
Lata nie ma, słońca brak, nowe leżaki pięknie się prezentują w piwnicy :), stroje plażowe zasnęły w szafie, maszyna do lodów zahibernowana w zamrażarce... Co robić, gdy naturalne zalety lata nie dokarmiają dobrego nastroju, a 'Polacy mają depresję totalną, dlatego, że nie ma słońca przez 7 miesięcy w roku', a nawet dłużej i 'tylko zimno i pada zimno i pada na to miejsce w środku Europy '?
Można na przykład liczyć na Męża, który przywita po pracy cudnym pudełkiem pralinek (zwłaszcza te usta, przpyszne!, o smaku marakuji). A późnej jeszcze ulec oszałamiającemu zapachowi granatu i kupić portugalskie mydełko (na razie do wąchania, nie wiem, kiedy je rozpakuję...).
Proste prawda?
Miłe gesty, drobne przyjemności, egzotyczne aromaty. Najlepszy suplement codziennej diety.
Miłego dnia!
Cudowne te praliny, faktycznie takie to potrafią poprawić nastrój!
OdpowiedzUsuń