I didn't care much for the gazpacho soup. I mean where's the fun of sending it back because it isn't hot?
Odkąd zakupiłam wymarzony blender z porządnym, szklanym, ciężkim i pojemnym dzbankiem miksującym jest on w ciągłym użyciu. Mój zachwyt nie ustaje. Aż się boję, czy testy jakości przewidziały taką częstotliwość użycia. Szybkie bzzzzzz, bzzzzzz i cuda gotowe.
Taka zupa w 5 minut na przykład. Chłodna, aromatyczna, idealna na ciepłe dni.
Nie jest pewne skąd pochodzi nazwa zupy. Przyjmuje się, że może się ona wywodzić z łaciny – od słowa caspo, czyli "drobne kawałeczki" – lub z arabskiego słowa oznaczającego rozmoczony chleb. Nie wiadomo również w jaki sposób gazpacho dotarło do Andaluzji - Paula Wolfert uważa, że przybyło ono wraz z Maurami, natomiast Raymond Sokolov że pochodzi ono od Rzymian, którzy mieli zwyczaj jadać chleb namoczony w oliwie.
Jedną z popularniejszych odmian gazpacho jest odmiana andaluzyjska (gazpacho andaluz), oparta na pomidorach, najlepiej bardzo dojrzałych i miękkich.
Gazpacho Andaluz (2 średnie porcje):
10 dojrzałych, słodkich pomidorów cherry
1/2 dużego ogórka
1/2 czerwonej cebuli (plus dla lubiących ostrzej - 1 mała dymka)
1 duży ząbek czosnku
1/2 bułki pszennej
1 strączek czerwonej pieczonej papryki konserwowej (można zastąpić połówką świeżej papryki)
2 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżeczka octu balsamicznego
3 listki bazylii
szczypta soli (według uznania, można dodać więcej kub mniej).
Pomidorki kroimy na połówki. Obranego ogórka, paprykę, cebulę i bułkę na około 2-centymetrowe kawałki (naprawdę nie muszą być ani ładne, ani równe). Do blendera wrzucamy najpierw pomidory oraz ogórki, chwilę miksujemy na gładki krem. Dodajemy wszystkie pozostałe składniki i miksujemy, aż się rozdrobnią i dokładnie wymieszają. Można dodatkowo nieco schłodzić w lodówce (ale niekoniecznie).
Tradycyjnie podajemy z chlebem.
Ja jednak z powodu mojego umiłowania wszelkich klusek podałam z kopytkami smażonymi na maśle z bazylią i szałwią.
Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Staram się, żeby wyglądało tak, jak smakuje.Pozdrawiam.
UsuńSmakowicie wygląda!:)
OdpowiedzUsuń:) Polecam i dziękuję za przychylny komentarz!
UsuńAż wstyd się przyznać, ale jeszcze nie próbowałam gazpacho. Koniecznie wypróbuje tego lata :)
OdpowiedzUsuńAj tam wstyd! Tyle ciekawych rzeczy do zjedzenia, że zawsze jest ten pierwszy raz. I super Twoja galaretka bzowa!
UsuńYummi! It looks so delicious! Hugs Yvonne
OdpowiedzUsuńThanks, guarantee it tastes even better (i should apply translation mode to my blog or do the double-language... :) )
Usuń