Są smaki, które pozostają na lata i których reminiscencji szukamy celowo lub zupełnie przypadkowo. Jednym z nich jest dla nas wieczorny smak zupy-gulaszu z małży w knajpce w Olympiaki Akti.
Moja zupa - stworzona dość spontanicznie, bez przepisu - przywołała te miłe wspomnienia i wniosła odrobinę greckiego lata w niezbyt letnie, deszczowe, niedzielne popołudnie.
I jest w sam raz na Letni Festiwal Zupy.
Składniki na 2 duże porcje:
300g wstępnie gotowanych małży (użyłam Mytillus Chilensis; czy chilijskie smakują inaczej niż greckie???)
1 cebula
1 dymka
3 ząbki czosnku
1 puszka pomidorów w zalewie
750ml bulionu (użyłam 1 kostki drobiowej + 1 rybnej)
1 łyżka sosu sojowego
1 łyżka czerwonej, słodkiej papryki
pęczek pietruszki
oliwa z oliwek extra vergine
2 listki laurowe
cytryna
duża łyżka kwaśnej śmietany lub jogurtu greckiego
pieprz.
W garnku rozgrzać oliwę. Zeszklić pokrojoną drobno cebulę, dymkę i rozgniecione ząbki czosnku. Dodać pomidory z zalewą, bulion, listki laurowe, paprykę, sos sojowy, ćwiartkę cytryny i pół pęczka pietruszki (posiekanej). Po 5 minutach dodać małże. Gotować na małym ogniu przynajmniej 15 minut. Doprawić pieprzem i śmietaną, Podawać skropione sokiem z pozostałej części cytryny i z resztą posiekanej pietruszki.
They're out there rooting for mussels and other shellfish - they'll eat practically anything.
{Billy Higginbotham}
Jakie ladne zdjecia ! A Malzow nigdy dosyc ;))
OdpowiedzUsuń